Chciałam się z Wami podzielić pewnym opowiadaniem....
Pewien młody mnich, spoglądając na cudownie ukwieconą łąkę, powiedział do przełożonego: - Ślub czystości jest ciężki dla nas, zakonników. To tak, jak mieć przed sobą obfitość wspaniałych, pachnących kwiatów, a nie móc zerwać nawet jednego...
Przechodził tamtędy człowiek żonaty i, usłyszawszy te słowa, zauważył:
- A co powiedzieć o nas, żonatych mężczyznach? Zerwaliśmy jeden kwiatek, posmakowaliśmy jego zapachu, a silna jest nasza żądza poznania innych. Czy więc czystość właśnie dla nas nie jest trudniejsza?
Pewna kobieta, wysłuchawszy tych wywodów, rzekła:
- Czy jest większe cierpienie nad to, że nie zrywa nas ten, którego chcemy, i wtedy, kiedy tego chcemy?
Pan Bóg, słysząc to wszystko, pomyślał sobie: "Mają rację wszyscy troje. Życie w czystości jest trudne dla wszystkich. Dlatego obiecałem czystym w sercu, że ujrzą Moje oblicze".
Przechodził tamtędy człowiek żonaty i, usłyszawszy te słowa, zauważył:
- A co powiedzieć o nas, żonatych mężczyznach? Zerwaliśmy jeden kwiatek, posmakowaliśmy jego zapachu, a silna jest nasza żądza poznania innych. Czy więc czystość właśnie dla nas nie jest trudniejsza?
Pewna kobieta, wysłuchawszy tych wywodów, rzekła:
- Czy jest większe cierpienie nad to, że nie zrywa nas ten, którego chcemy, i wtedy, kiedy tego chcemy?
Pan Bóg, słysząc to wszystko, pomyślał sobie: "Mają rację wszyscy troje. Życie w czystości jest trudne dla wszystkich. Dlatego obiecałem czystym w sercu, że ujrzą Moje oblicze".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz